Przejdź do głównej treści Przejdź do wyszukiwarki
Rozmiar czcionek: A A+ A++ | Zmień kontrast
Zespół Szkolno - Przedszkolny w Waplewie

ROZSTRZYGNIĘCIE OGÓLNOSZKOLNEGO KONKURSU DLA UCZNIÓW „ZIMOWY SPACER”

Utworzono dnia 21.02.2020

I miejsce Maria Wachowska, kl. I

II miejsce Kuba Surowiec, kl. I

III miejsce - Joanna Kulwicz, kl. VIII

Pewnego dnia, pomimo że był środek zimy, było na tyle ciepło, żeby wyjść na dwór. Tego dnia, jako iż nie przepadam za zimą i za wszystkim, co z zimą związane, uznałam ten dzień za najlepszy na spacer. Odpowiednio się ubrałam i zabrałam ze sobą psa. Ruszyłam w drogę z niezmąconym entuzjazmem i myślą, że w końcu sobie pospaceruję.

- Dzień dobry – powiedziałam, mijając sąsiadkę.

Rozmawiała przez telefon, dlatego tylko uśmiechnęła się do mnie i poszła dalej.

Po dłuższej chwili spacerowania gwałtownie skręciłam w prawo, znajdując się tym samym na mniej uczęszczanej dróżce prowadzącej na polanę. Śnieg ciągle skrzypiał pod moimi butami, a ja obserwowałam otaczające mnie widoki. Kilka minut później znalazłam się już na górce. Miałam zaraz odpiąć psa ze smyczy, jednak w tej samej chwili, dosłownie znikąd, pojawił się czarny kot. Burek - mój pies - widząc go wystrzelił jak z procy, przez co wyrwał mi się z ręki, przewracając mnie w okropnie zimny śnieg. Wstałam cała przemarznięta, otrzepałam się i zaczęłam rozglądać za Burkiem. Po chwili nawoływania mój pies przybiegł do mnie i przepraszająco zaczął lizać mnie po ręce.

- Nie myśl, że ci wybaczę - burknęłam w jego stronę, ale on się tym nie przejął i za moment biegał uradowany ze swojej chwilowej wolności. Zamyśliłam się na sekundę i zanim się zreflektowałam, Burka znowu gdzieś poniosło. Przestraszona najpierw zaczęłam go wołać, jednak gdy to nie poskutkowało starałam się iść po jego śladach wciąż nawołując. Co jakiś czas wydawało mi się, że słyszę gdzieś w oddali jego pisk i w głowie kłębiły mi się same czarne myśli. Mógł przecież wpaść w przerębel w pobliskim stawie i nie może się teraz z niego wydostać, a może wlazł gdzieś, gdzie się zaklinował i nie może się teraz ruszać. Cała zziajana i wystraszona biegałam, nasłuchując jakichkolwiek hałasów.

- Mama mnie zabije - powiedziałam sama do siebie.

Ciągle zipiąc jak traktor, podniosłam głowę z myślą o powrocie do poszukiwań, gdy nagle mój wzrok napotkał małego chłopca. Na pewno nie miał więcej niż dziesięć lat. Zaintrygowało mnie jednak to, co stało obok niego, a był to mój uciekinier.

- To pewnie twój pies.- Stwierdził, ale nie musiałam mu odpowiadać, bo Burek sam do mnie podszedł.

- Dziękuję - odparłam i szperając po kieszeniach, znalazłam lizaka. - Masz za znalezienie psa.- powiedziałam do niego.

Chłopiec przyjął słodycz, a potem razem ruszyliśmy w kierunku wioski. Od tamtej pory polubiłam zimowe spacery i często razem z Piotrkiem spacerujemy po okolicy.

Bardzo dziękujemy za udział w konkursie, a zwycięzcom serdecznie gratulujemy!

Nagrody i dyplomy zostaną wręczone podczas najbliższego apelu.